Kościół p.w. św. Jacka oraz Podominikański zespół klasztorny
Podominikański zespół klasztorny w Klimontowie, jest drugim obok kościoła świętego Józefa skarbem sakralnej architektury, przydającym blasku osadzie rozłożonej w głębokiej dolinie rzeki Koprzywianki. Fundatorem obiektu był Jan Zbigniew Ossoliński. W 1613 roku, otrzymał on od biskupa Piotra Tylickiego pozwolenie na budowę kościoła i klasztoru dla Dominikanów. Forma architektoniczna całego założenia nosi cechy stylu renesansowego, co dawniej było jednym z powodów, dla których błędnie oceniano wiek zabytkowego kompleksu.
Do niedawna nie znane było nazwisko budowniczego świątyni i przylegających doń pomieszczeń. Ta zagadka rozwiązana została podczas prac konserwatorskich, jakie z inicjatywy księdza infułata Adama Nowaka. Okazało się że wyszedł on spod ręki znakomitych mistrzów pochodzenia włoskiego Caspera i Sebastiana Fodygów. Klasztor w Klimontowie to prawdopodobnie ostatnie dzieło ich życia.
Zabiegi renowacyjne zaowocowały jeszcze jednym, ważnym odkryciem. W kruchcie kościoła natrafiono na grób Jana Zbigniewa Ossolińskiego. Ku zdumieniu wszystkich ten potężny magnat kazał pochować się niezwykle skromnie, pod progiem świątyni, nie zaś jak wcześniej sądzono pod wielkim ołtarzem.
Przyklasztorny kościół konsekrował 10 lipca 1633 roku sufragan krakowski, ks. biskup Tomasz Oborski. Podczas potopu szwedzkiego, kozacy złupili świątynię, ogołacając ją m.in. z bogatych sprzętów, które Dominikanie przenieśli tu z kościoła w Olbierzowicach.
W jednym z ołtarzy znajduje się uchodzący za cudowny obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem. O łaskach, jakie w ciągu minionych wieków doznali tu mieszkańcy okolicy świadczą liczne wota, zawieszone obok niewielkiego wizerunku.
Tutejszy konwent został skasowany w ramach represji władz rosyjskich po upadku powstania styczniowego. Co prawda jeszcze przez ponad 30 lat zamieszkiwali w nim zakonnicy, ale zakaz przyjmowania do zgromadzenia nowych kandydatów, skazywał je na stopniowe wymarcie. Ostatni przeor klasztoru, ojciec Korneli Milusiński zmarł w 1901 roku, a wraz z jego śmiercią definitywnie zakończyła się blisko 300 letnia obecność Dominikanów w Klimontowie.
Budynek klasztorny stopniowo popadał w coraz większą ruinę. Mieścił się tu sąd, a później siedziba władz gminnych i areszt. Pomieszczenia na parterze spełniały rolę stajni, chlewów i kurników. W refektarzu od czasu do czasu odbywały się przedstawienia amatorskiego teatru, który stworzył urodzony w Klimontowie jeden z czołowych przedstawicieli polskiego futuryzmu, Bruno Jasieński.
Po I wojnie światowej, północne skrzydło klasztoru zajęła szkoła powszechna, która później przez wiele lat funkcjonowała wspólnie z utworzonym w roku 1946 Liceum Ogólnokształcącym.
Dekretem biskupa Andrzeja Dzięgi z dnia 31 stycznia 2006 roku podominikańska świątynia zyskała miano kościoła rektoralnego. Rektorem został zamianowany jeden z wikariuszy parafii Klimontów – ks. Władysław Jabłoński, obecnie ks. Henryk Hendzel.